środa, 21 grudnia 2011

Motywator w wersji maxi.


Witajcie!

Czy u Was też trwa istne szleństwo!!
U mnie wszystko stoi na głowie, prócz świąt kumulują mi się obowiązki zawodowe, hobby(przecierz o swojego bloga trzeba dbać ;) ) i obowiązki rodzicielskie...

Dziś postanowiłam Wam pokazać ukończony ostatni projekt. Wprawdzie nie wisi jeszcze
choć jego miejsce docelowe to ten sam kąt gdzie stoi. Ma zawisnąć  na skrzynce elektrycznej, której nie przewidzieliśmy a która znajduje się w najbardziej widocznym miejscu przedpokoju.
Przy okazji możecie zobaczyć na zdjęciu tegoroczną dekorację świąteczną przedpokoju właśnie.




Motywator wykonany jest ze sklejki przez co jest jeszcze bardziej ciekawy na żywo bo widać pod białą farbą fakturę drewna. Natomiast napis wydrukowany został przez kalkę naniesiony na pomalowaną płaszczyznę.
Czarne litery malowałam trzema rodzajami flamastrów. Jeden to flamaster do malowania jajek (:P ) dugi to cienki pisaczek do podpisywania płytek CD a trzeci, któym najlepiej mi się malowało ( i najszybciej) to flamaster do malowania tkanin.
Trochę to trwało ale jestem bardzo zadowolona z efektu.
Obok motywatora na ścianie ma pojawić się kompozycja ram ze zdjęciami, może jakiś liter itd. Coś ciekawego. Jednakże z uwagi na czasochłonność tego procesu nie spodziewajcie się ostatecznego efektu zbyt prędko (choć będę się starała ukończyć to jak najszybciej).

Ps. Mam pytanie przy okazji tego, iż na zdjęciu widoczne są nieszczęsne drzwi wybrane przez projektanta budynku. Malnąć je na biało? A może na czarno? Czy może zostawić...
Macie jakieś zdanie na ten temat?

Pozdrawiam gorąco

6 komentarzy:

  1. Pięknie to sobie wymodziłaś ;)
    Dekoracje takie jakie lubię, czyli sama natura.
    Te drzwi nie są takie złe, mnie się podobają takie jak są, ale jakbyś koniecznie chciała zmienić to ja stawiam na czarne.

    OdpowiedzUsuń
  2. a ja się zastawiałam co to za "drewno" na tym zdjeciu.. to nadruk i fantazja fornirowa??

    a motywator, bo o nim mowa super i z ile w nim precyzji :)

    U mnie przed świętami była kumulacja, jak już wiadomo, bo się żaliłam... a jeszcze musiał mój mężczyzna mi pojechać do stolicy jakieś tam meble montować, bo się klientom dupa pali i MUSZĄ mieć przed świętami ... ahhh ale ja mam tym sposobme dzieeń wolny w piątek na jakieś ogarnięcie chaty i zrobienie klimatu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. fajnie tu u Ciebie. obserwuję i będe zaglądac :D Motywator bardzo w moich klimatach. ja machnełabym drzwi na biało. zniknełyby i dopasowały się do pozostałych drzwi, które masz białe. jeśli kusi Cie czrny to wybrałabym farbę tablicową.

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj BigMamo :) Cieszę się bardzo z Twoich odwiedzin i zapraszam ponownie. Co do drzwi to jeśli czarne to też przez myśl przeszła mi farba tablicowa ale chyba jednak bliżej mi do bieli...
    choć decyzji jeszcze żadnej nie podjęłam

    Pozdrawiam serdecznie
    J.

    OdpowiedzUsuń
  5. Joanno, widziałam w którymś z postów, że pomalowałaś drzwi na biało. Wyszło cudnie! Przyznam, że sama noszę się z takim pomysłem i mam pytanie o techniczną stronę przedsięwzięcia. Jak się do tego zabrać? Czy trzeba jakoś specjalnie przygotować drzwi pod malowanie? Jakiej farby użyłaś? Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Moniko, trochę twało zanim podjęłam się malowania ale to bardziej z uwagi na męża, który nie za bardzo zgadzał się z bielą na drzwiach ;P ( teraz uważa że jest super, ach Ci faceci). Ja miałam w sumie prosto. Na drzwiach mam naturalny fornir ( czyli cieniutką warstwę drzewa) więc tylko zmatowiłam całę drzwi papierem ściernym, wytarłam dokłądnie wilgotną szmatką i jak wysłchło zaczęłam malować pędzlem i wałkiem farbą akrylową do drewna i metalu. I tyle. Warstw było chyba trzy. Półtora dnia i miałam drzwi gotowe. Nie wiem jednak czy tak samo prosto byłoby ze sztuczną okleiną. Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń