Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni,
gdy nie ma w domu dzieci męża to jesteśmy
niegrzeczni ;)
Znacie tą piosenkę?
Tak, tak, właśnie mój mąż wyjechał na weekend z kolegami. Nomen omen to nasze pierwsze rozstanie od 10 lat... ale wracając do piosenki...
Już od paru dni planowałam, że wykorzystam ten czas na... malowanie!!
Oczywiście malowanie na biało. Narazie chciałam się wziąć za kąt do pracy, który obecnie jest popielaty ale, ale...
ile z Was gdy przychodzi co do czego zaczyna mieć poważne wątpliwości, że to co od dłuższego czasu planowałyście być może nie jest dobrym pomysłem...
Siedzę z wałkiem i puszką farby i ... nic.
Swoją drogą zawsze zastanawiał mnie fakt czemu malowanie ścian urasta czasami
do rangi megaproblemu, czemu tak wielu z nas się tego po prostu ... boi!!
Zawsze z nieukrywaną zazdrością patrzyłam na blogowe koleżanki, które takich wątpliwości nigdy nie mają a raczej nie boją się ryzykować i w jeden spontaniczny wieczór potrafią przemalować pół mieszkania czy wytapetować ścianę i rano obudzić się w odmienionym mieszkaniu.
Ja niestety tak nie mam ale mam nadzieję, że z czasem nabiorę takiej odwagi.
Czy ktoś mnie rozumie??
A tymczasem ku pokrzepieniu serc ...
via Worldlux
Tymczasem pozdrawiam cieplutko!
J.
u nas przemalowanie to właśnie taki mega problem i są jakie są...a ja na patrzeć nie mogę
OdpowiedzUsuńudanego weekendu bez mężusia :P
Udanego weekendu życzę, piękne wnętrze na fotce.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
no co wy dziewczyny... meble na środek, wałeczek w rękę i już! a jak się zmęczycie to zaproście kogoś na herbatę (do pomocy;)).
OdpowiedzUsuńOj, ja też tak mam... od roku prawie zabieram się za przemalowanie salonu... ale główny problem stanowi mój M., więc chyba muszę go wysłać na długi weekend, hihihi ;) Powodzenia!
OdpowiedzUsuńJa też tak mam, nie martw się.
OdpowiedzUsuń