niedziela, 18 września 2011

Babie lato w pełni.

                                                                  
                                                                     Hello!!
                     I jak Wam mija weekendowa sobota?
                              Mam nadzieję, że świetnie...


Właśnie dobiega końca dzień pełen pracy (zwłaszcza dla mojego M. - porządki w składziku). Na pocieszenie jego udręczonej duszy przygotowałam na deser budyń waniliowy z bakaliami i cynamonem i to po dwie porcje na głowę. No cóż, na szczęście okres plażowania mamy za sobą ;)






                                                                   

Nie brakło też  paru relaksujących chwil. Wybraliśmy się razem z moim synkiem na Błonia krakowskie obejrzeć ... owieczki, krówki i koniki, które ostatnio do nas zjechały z Podhala. Igor był zachwycony a mnie udało się uwiecznić na zdjęciach prawdziwe babie lato...









                                                           


                                        Oby to piękne babie lato trwało jak najdłużej...
                                                             Trzymajcie się ciepło.

                                                                                 J.

2 komentarze:

  1. ummm kocham budyń, ale ten czekoladowy, choć waniliowym także nie gardzę, z bakaliami jeszcze nie kosztowałam, u nas standard to taki z sokiem malinowym :o)
    Joasiu, Twój synek jest przeuroczy!
    Fotografujesz również ciekawie, może wcale tak dużo tej wody w Wiśle wcale upłynąć nie musi :o).
    Piękną sobotę mieliście.
    Teraz przyjemnego niedzielnego wieczoru życzę i udanego tygodni! Do usłyszenia :o)
    PS. bardzo spodobały mi się Twoje miseczki w których podałaś budyń.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej Linko,
    dziękuję za jak zawsze miłe słowa :) No synek to jest to co najpiękniej mi w życiu wyszło. Jest przekochany i śliczny (no cóż innego może powiedzieć jego własna mama ;) ). A budyń z sokiem malinowym też uwielbiam.
    Pozdrawiam i oby i Tobie tydzień minął sympatycznie

    Joasia

    OdpowiedzUsuń