Nie wiem jak u Was ale dla mnie w jesienno-zimowe wieczory jedna świeca adwentowa to
zdecydowanie za mało. Najchętnie na stole rozpaliłabym ognisko ,ale że mąż się buntuje
muszą mi wystarczyć świece... dużo świec
Mam cichą nadzieję, że kiedyś zamieszkamy całą rodzinką w jakimś magicznym domu lub mieszkaniu z przeszłością gdzie będzie choćby maleńki kominek. Widok żywego ognia płonącego w domu jest nieoceniony w zimne jesienne wieczory...
Ps. Wracając do ostatniego posta i zagadki z tytułem...nie wiem czy zauważyłyście jaki widok roztacza się za tym pięknym, ogromnym oknem...w środku święta pełną gębą i to w iście skandynawskim stylu a na zewnątrz...palmy i ani grama śniegu. Jak dla mnie ten kontrast jest bardzo zabawny.
Cieplutkiego wieczorku Wam życzę
J.
kominek jest bardzo klimatyczny, poza tym, że daje ciepło w sensie - ogrzewa dom, to jeszcze dodaje uroku, marz dużo o domku z kominkiem a się marzenie spełni, mi się spełniło :))
OdpowiedzUsuńpozdrwiam cieplutko
prawda, że od razu przyjemniej :)
OdpowiedzUsuńDroga Ulo, marzę i marzyć nie przestanę :) Cieszę się bardzo,że Twoje marzenie się już spełniło
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie w "moich blogowych kątach" i pozdrawiam gorąco
J.
kominek.. ach kominek...
OdpowiedzUsuńWitaj Joasiu,
nawet nie wiesz jak podobają mi się Twoje przedstawione tu śnieżno białe świece i ozdoby - normalnie zauroczyłam sie ... ;o)