poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Wieczorową porą...

 
Hello!

 Ponieważ jutro czeka mnie dwudniowa delegacja - korzystając z chwili
w domu szybki post dla Was z kolejną inspiracją...
 
 
 
 
 
 
Fantastyczne wnętrze! Nic tylko zwinąć się w kłębek w tych przepastnych
fotelach i zatonąć w kolejnej pasjonującej lekturze...
A jak Wam podoba się ten zakątek?
 
 
Pozdrawiam gorąco!
 
J.
 


niedziela, 26 sierpnia 2012

Przed niedzielnym obiadem...

 
Witajcie !
 
 
Dziś parę migawek z  niedzielnego stołu...
 
 
 
 
Tak, tak, doskonale widzicie :)
I ja nie mogłam oprzeć się tej poduszce z Ikea.
Jest po prostu fantastyczna !!
 
 
 
 
 



 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Przy okazji dla zainteresowanych  aparat, którym robię zdjęcia
to NICON COOLPIX P500.
 
 
Wiem, pamiętam  też że mam parę zaległości jeśli chodzi o obiecane fotki.
Czeka parę znalezisk z targu staroci i odświeżony kąt do pracy...
Niestety akurat na weekend zrobiło się za oknem szaro i buro
i choć ujęcia powyżej na to nie wskazują światło przez resztę weekendu nie sprzyjało zdjęciom.
Ale co się odwlecze to nie uciecze :)
 
A przede mną kolejne malowanie...
Tym razem łazienka. Oczywiście na biało.
M. już się z tym pogodził (albo robi dobrą minę do złej gry ).
 
 
Słodkich snów kochani... i
do niedługo (jakby to napisała Dagi ;) ) 
 
J.


wtorek, 21 sierpnia 2012

Na szybko...


Witajcie kochane!!

Ślicznie dziękuję za przemiłe komentrze pod ostatnim postem :)
Fotograf ze mnie raczkujący więc tym bardziej mi miło.
Postaram się na wasze komentarze odpowiedzieć jak najszybciej
jednak tym czasem mam tylko chwilkę więc...
czas na inspiracje...






Pozdrawiam cieplutko :)

J.


wtorek, 14 sierpnia 2012

Na zielonej trawce...

Najtrudniejszy jest zdecydowanie ten pierwszy raz...

Mówię oczywiście o malowaniu :)
Dwie warstwy już położone ( a miejscami i trzecia ;) ) i choć trwało to półtpora tygodnia
z uwagi na różne inne  rzeczy do wykonania między czasie to już zadaję sobie pytanie ile warstw farby jest w stanie przyjąć ściana... a czemu? Bo to malowanie
BARDZO MI SIĘ SPODOBAŁO!

O efektach trochę później bo jestem ciągle w trakcie dalszego ogarniania kąta do pracy.
A tym czasem ... kilka ujęć z tej zielonej trawki, o której pisałam w ostatnim poście.
Ten cudny stary dom a w zasadzie domek należy do naszych przyjaciół i za każdym razem kiedy mamy okazję skorzystać z ich zaproszenia cieszymy się ogromnie na chwile tam spędzone...




A poniżej Igor w swoim żywiole czyli w największj kałuży w okolicy :)






























Tym czasem wspomnę jeszcze, że jestem po kolejnych polowaniach na targu staroci ...
Znalazłam coś cudnego czemu nie mogłam się oprzeć (na szczęscie :) )
Ale o tym niedługo.


Pozdrawiam cieplutko!

J.


sobota, 4 sierpnia 2012

Pierwsze koty za płoty...

Hello!!

Chyba już wiem czemu malowanie ścian to taki problem...
Po prostu to nie takie łatwe (albo nie takie łatwe dla żółtodzioba ;) ).
Spałam dziś tylko cztery godziny ale jest nieźle.
Pierwsze koty za płoty, pierwsza warstwa położona.
Teraz wybywam na zieloną łączkę do przyjaciół.
Za tak ciężką robotę należy się wszak nagroda.

A dla Was moje kochane kolejna inspiracja.






Cudownej soboty dla Was i do szybkiego zobaczenia!!


J.

piątek, 3 sierpnia 2012

Czemu to takie trudne...

Wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni,
gdy nie ma w domu dzieci  męża to jesteśmy
niegrzeczni ;)


Znacie tą piosenkę?

Tak, tak, właśnie mój mąż wyjechał na weekend z kolegami. Nomen omen to nasze pierwsze rozstanie od 10 lat... ale wracając do piosenki...
Już od paru dni planowałam, że wykorzystam ten czas na... malowanie!!
Oczywiście malowanie na biało. Narazie chciałam się wziąć za kąt do pracy, który obecnie jest popielaty ale, ale...
ile z Was gdy przychodzi co do czego zaczyna mieć poważne wątpliwości, że to co od dłuższego czasu planowałyście być może nie jest dobrym pomysłem...
Siedzę z wałkiem i puszką farby i ... nic.
Swoją drogą zawsze zastanawiał mnie fakt czemu malowanie ścian urasta czasami
do rangi megaproblemu, czemu tak wielu z nas się tego po prostu ... boi!!
Zawsze z nieukrywaną zazdrością patrzyłam na blogowe koleżanki, które takich wątpliwości nigdy nie mają a raczej nie boją się ryzykować i w jeden spontaniczny wieczór potrafią przemalować pół mieszkania czy wytapetować ścianę i rano obudzić się w odmienionym mieszkaniu.
Ja niestety tak nie mam ale mam nadzieję, że z czasem nabiorę takiej odwagi.
Czy ktoś mnie rozumie??


A tymczasem ku pokrzepieniu serc ...







via Worldlux



Tymczasem pozdrawiam cieplutko!

J.